maść |
tchórz arlekin |
włos |
długi |
urodzony |
07.05.2019 w La Drennec |
genealogia |
|
status |
samiec hodowlany |
Acai Berry po domowemu Francky ;)
Przecudny fretek, pogodny, skory do zabawy, nie boi się ludzi, 0 agresji
Nie ma typowej dla naszych fretek budowy - jest drobniejszy - osiąga m 1,6 kg, ma duże uszy,
nosek brązowy, a na głowie białe znaczenia
Acai Berry - okrąglutka jagódka, który odbija się jak kauczukowa piłeczka :D
Wynagrodził mi cały stres związany z poszukiwaniem i ściągnięciem fretki z zagranicy, a było go sporo ;)
Jako, że hodowlą fretek zajmuję się od 2007 roku - to znalezienie freciaka do hodowli nie spokrewnionego z moimi fretkami
było możliwe jedynie w wśród hodowli w większej odległości.
Były to niejednokrotnie osoby, które nigdy w życiu nie widziały moich fretek i nie słyszały o Muszu
a musiały być to dobre hodowle, o które mogłam się podpytać innych hodowców
Bardzo chciałam powiększyć stado o arlekina lub deresza z ciemnym nosem, który ma dobre
pochodzenie i linie nieobciążoną chorobami -Na szczęście mam przyjaciół, którzy mi pomogli ;)
Zaczęłam od hodowli w GB, rozmowy nie były łatwe - tam fretki żyją krócej, dużo fretek jest pracujących ( fretki 4-5 letniej większość angielskich
weterynarzy nawet nie chce leczyć, uważając ją za stare :( ) - przez co całkiem inaczej prowadzi się hodowle
Znalazłam freciaka, który wizualnie był bardzo zbliżony do założonego, miał krótkie drzewo, ale w linii nie występowały żadne choróbska.
Niestety poległam na warunkach: jako hodowca z 13 letnim stażem nigdy nie wpadłabym na pomysł by sprzedać malucha do hodowli
z takimi ograniczeniami, a jako osoba żyjąca i kochająca fretki poczułam się jak rozmnażacz ;(
Z reguły zaprzyjaźniam się z hodowcami od których mam fretki i nigdy nie złamałam warunków umowy,
tu niestety nie było szans na porozumienie, o przyjaźni nawet mowy - a samiec miał być do hodowli
(na kolana mogę zostawiać własne maluchy, o których mam większą wiedze i bez wątpienia są to wyjątkowe freciaki :D )
W międzyczasie trefił się drugi samczyk w Rosji, ale się do niego spóźniłam, a potem Magda podesłała
mi ogłoszenie Amandine o Acai
Były tam 2 samcze, które przykuły moją uwagę: oczywiście Acai i jego brat Blacky
Blacky był czarnym arlekinem angorą - przepiękny, ale zdecydowałam się na Acai Berry.
Feciak do hodowli musi być idealny fenotypowo - czekaliśmy aż zejdą mu jądra, potem wyrosną zęby,
potem aż skończy 12 tygodni by można było go zaszczepić i kolejna 21 dni aż minie kwarantanna
W między czasie straciłam kontakt z pierwszym kurierem który miał go przyjąć, potem podpisałam
umowę z drugim - któremu padło auto i tez nam go nie dowiózł ( dodatkowo 3 tygodnie mnie zwodził)
Przybyło mi sporo siwych włosów i nie zliczę ile to razy sobie wyrzucałam pomysł ściągnięcia fretki z tak daleka.
Zaangażowałam cała rodzinę i masę znajomych w poszukiwanie możliwość zwiezienia Franckyego
Już myślałam, że Acai zostanie w Gustawii - nie było innych kurierów, którzy chcieli jechać tak daleko
( za słaby ze mnie kierowca, żeby jechać w prawie 2100 km w jedną stronę - a podróż komunikacją w obie strony
wymagała 16 przesiadek i trwałaby 5 dni - ja się w marketach gubię, co dopiero sama za granicą)
aż z polecenie trafiliśmy na kuriera Panią Anne Jedut ( której serdecznie dziękuje :* )
Francky jechał do nas 3 dni, pogryzł kuriera :D - wyciągałam go z transportera z dużym respektem,
a tu kurier prosił o pozowanie do zdjęcie
Moje maluszki rodzą się i mieszkają w naszym domu, w Cote mieszkają w wolierze na dworze
byłam przekonana, że dostane małego dzikuska - a do tego jeszcze stres związany ze zmianą domu
i 3 dniowa podróż.
Przywiozłam go do domu i schowałam do klatki, ręce mi się tak trzęsły z ekscytacji, że nie potrafiłam
zamknąć karabinka na drzwiczkach - więc Francky odrazu wyszedł na mieszkanie,
a skoro tak zdecydował to już został i dał się poznać jako mega pozytywna dawka energii :D
Doskonale zgrał się z Zyzią i AlFredzikiem
maść |
tchórz pastelowe ze znaczeniami |
włos |
dług |
urodzony |
20.05.2019 w Sosnowcu |
genealogia |
|
status |
samiec niehodowlany |
AlFredzikowi na świat pomogła przyjść lek wet Katarzyna Bernacka ( bardzo dziękujemy :* ),
urodził się przez cesarskie cięcie w Sosnowieckiej klinice Weterynaryjnej "Kati"
Był ogromny, ważył 16g - "porodu" doczekał jako jedyny.
Przez pierwsza noc "kręcił" się przy mamie i zamiast ssać, to darł się w "niebogłosy"
(baliśmy się, że nie do końca jest zdrowy), po nocy na szczęście złapał się "cysia"
tak zawzięcie, że pierwszy tydzień życia zaliczył z wagą powyżej 51 g - przy normie 30g ;)
W drugim tygodniu życia jego mama straciła mleko i resztę "oseskowego" życia spędził przy Cayliss
Przez przyszłych opiekunów został nazwany Ariel
Pięknie rósł, aż przyszedł moment rozstania - była to ciężka chwila
dlatego, że takiego jedynaka inaczej się odchowuje : nie było innych szczeniaków
więc bawił się z nami - głównie na plecach chwytnymi łapkami ;)
Gdyby był samiczką bez wątpienia by został, ale mieliśmy już 11 fretek
i czekaliśmy na 12stą (naszego Acai z Francji)
Dodatkowo miał trafić do domu z innym naszym maluchem, a osoba go rezerwująca
miała wcześniej fretki i jako dom fretkowy bardzo dobrze rokował.
Po 3 tygodniach okazało się jednak, że z przyczyn losowych Mateusz musiał oddać nam freciaki.
AlFrecik wrócił do nas z Zyzą, miał zostać do puki nie przyjedzie Acai - a potem trafić do super fajnego domu z fretkami
Czas oczekiwania na Francuza wydłużył się o miesiąc, po którym nie byliśmy już w stanie fredziola oddać ;)
Zmieniliśmy mu imię, bo Ariel do niego nie pasuje; miot był na A dlatego jest Alfredo - a w domu Fredzio lub gruby :D
Fredzik jest kopią swojego taty - duży, pogodnie usposobiony, pastelowy, z długim włosem i białymi znaczeniami
( krawat, 1 skarpeta, na pozostałych łapach ino tipsy ;) ) - chodzi za nami jak pies i nie da się nie kochać ;)
maść |
tchórz ciemny |
włos |
krótki |
urodzony |
10.03.2017 w Ostrawie |
genealogia |
|
status |
samiec hodowlany |
Gipsona mamy z zaprzyjaźnionej Czeskiej hodowli Beloved Ferrets
Czesiulec jest połączeniem linii czeskiej i rosyjskiej
Wyrósł na imponującej wielkości samca - zimą prawie 3 kg
Jest delikatny i płodzi piękne jak on maluchy ;)
Sprowadziłam go dla naszej Lucy i ich dzieci faktycznie są przepiękne
Jako maluch zachowywał się jak szalona żaba i nie wyrósł z tego:
zawodowy polepszacz humoru - idealny na pochmurny dzień ;)
Rozgugany szaleniec idealnie spasował się z całą rodziną,
a teraz śmiga w duecie ze swoją córką Zyzą - którą dorównuje
mu pogodą ducha, beztroską i brakiem wyobraźni :D